Jak tu pisać o czymkolwiek, jeśli wokół nas aż huczy w mediach na dwa tematy. Wałęsa - Bolek i konie arabskie. Ilekroć włączam telewizor, to trafiam na kolejny marsz KOD. W ostatnią sobotę usłyszałem wypowiedź jednego z uczestników owego marszu, który powiedział, że są trzy „świętości”, dzięki którym Polskę zna cały świat. Mianowicie Polski Papież, Lech Wałęsa i istniejąca od 200 lat, jedyna na świecie aż takiej rangi, janowska hodowla koni czystej krwi, czyli arabów.

Nie zajmuję się polityką, ale...

Nie interesuje mnie polityka, natomiast chciałbym napisać jak postrzegam owe „świętości”, czyli dodać własny komentarz.

Niedawno opisywałem wyspę Kubę, na której spędziłem cały miesiąc. W Hawanie byłem dokładnie wtedy, kiedy odwiedził ją Papież Franciszek, to znaczy 21 września. Miałem zatem szczególną okazję do porozmawiania z zaprzyjaźnionym Kubańczykami o ich stosunku do Ojca Świętego. Kuba jest krajem bardzo katolickim, a Papież Franciszek, pochodzący z Ameryki Południowej, jest lubiany i postrzegany jako „swój człowiek”. Atoli wszyscy moi rozmówcy deklarowali i podkreślali swoje najwyższe uwielbienie dla Jana Pawła II. A to dlatego, że uważają, iż to właśnie jemu zawdzięczają wyrwanie się z kilkudziesięcioletniej izolacji i otwarcie na świat. Wizyta Jana Pawła II na wyspie w roku 1998 i jego rozmowy z Fidelem Castro zainaugurowały proces integracji Kubańczyków z resztą świata. Kuba to duży, katolicki kraj, a Hawana jest znacznie większa od Warszawy. Podczas swoich wakacji odwiedziłem kubańskie Sanktuarium Maryjne El Cobre koło Santiago. Jest to kościół mający dla Kubańczyków podobne znaczenie jak nasza Jasna Góra. Przed głównym wejściem stoi pomnik Polskiego Papieża. Piękna rzeźba. Nie taka artystyczna tandeta, jaką widujemy przed większością polskich kościołów.

A teraz co do Wałęsy.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.