Już po raz trzeci uczestniczyłam w „Babskim wieczorze" czyli cyklicznym spotkaniu dla kobiet organizowanym przez Cinema Lumiere w szczycieńskim Centrum Handlowym Jurand.

Po prostu byłam w kinie na filmie obyczajowo-biograficznym przybliżającym postać aktorki teatralnej i filmowej, piosenkarki i artystki kabaretowej Kaliny Jedrusik. Film o wymownym tytule: „Bo we mnie jest seks" zgromadził liczną rzeszę kinomanek chcących poznać aktorskie wielenie Marii Dębskiej w symbol seksu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Przekonać się, co też miała w sobie Kalina Jędrusik i czemu... „rozsadzała sceniczne normy, nie liczyła się z etykietą, była spontaniczna, żywiołowa, czasem wręcz agresywna. Swoją kobiecość manifestowała otwarcie, nie zważając na zastrzeżenia bardziej konserwatywnej części widzów"... Zanim jednak zgasło światło i na ekranie pojawili aktorzy widzowie tradycyjnie brali udział w konkursie i odpowiadali na nawiązujące do filmu pytania. Jest to nieodłączny, bardzo ciekawy i emocjonujący element „Babskich wieczorów". Tuż przed wejściem na widownię każda z pań wyciąga karteczkę z uwidocznionym na niej numerem. W chwili losowania trzeba wykazać się refleksem i odnaleźć swoją karteczkę z numerem oraz odpowiedzieć na zadane pytanie. W zamian otrzymuje się ufundowane przez sponsorów cenne nagrody. Wybierając się do kina zabrałam telefon ponieważ postanowiłam pstryknąć kilka zdjęć i o ciekawym wydarzeniu napisać. Przeczytałam też życiorys Kaliny Jędrusik, ponieważ pamiętałam tylko, że była drugą żoną pisarza Stanisława Dygata i że Władysław Gomułka widząc ją na ekranie rzucał kapciem w ekran telewizora. Wiedziałam też, że kupując w sklepie szampana oburzonym "babom" z kolejki powiedziała, że nie do picia, ale do kąpieli. Oczywiście życiorys artystki nazywanej „barwnym ptakiem" warto przed filmem przeczytać i jak się szybko zorientowałam wszystkie obecne na sali panie lekcję odrobiły i bezbłędnie na pytania odpowiadały. Tym razem i ja znalazłam się w gronie laureatek i stałam się właścicielka prezentów ufundowanych przez firmę Orange. W moim przypadku nagroda to odzew na przysłowie „do trzech razy sztuka". Miła niespodzianka – dziękuję. Wiadomo, że pstrykając zdjęcia starałam się nie zaburzyć wieczoru paniom, ale gdy na scenie pojawiła się niekwestionowana gwiazda wszystkich spotkań Pani Wiesława Zalewska przewodnicząca Forum Kobiet, to zapytałam o pozwolenie pstryknięcia fotki. Pani Wiesia z rozbawieniem na to pozwoliła. Jednym słowem wieczór był wspaniały, a film doskonały i nie tylko Kalineczki, ale wszystkie kobiety obecne na spotkaniu to fajne babeczki.

Grażyna Saj-Klocek

Kalineczka fajna babeczka