Wójt nierówno traktuje firmy świadczące usługi przewozowe na rzecz gminy - tak uważa Dariusz Lepczak, jeden z przewoźników. Jego firma, z którą wójt rozwiązał umowę, była kontrolowana średnio trzy razy w tygodniu. Tymczasem jego konkurent, jak twierdzi Lepczak, regularnie narusza przepisy, zabierając do autobusów osoby nieuprawnione i bierze jeszcze za to pieniądze.

Lepczak idzie do sądu

SPRAWNE POJAZDY

Sprawa rozwiązania przez wójta Czesława Wierzuka umowy z Dariuszem Lepczakiem na dowóz dzieci do szkół w Dźwierzutach, o której szeroko pisaliśmy w poprzednim numerze, trafiła na obrady Rady Gminy.

Mimo że umowa na dowóz dzieci do szkół w Dźwierzutach przez firmę należącą do Dariusza Lepczaka wygasała w ostatnim dniu listopada, wójt postanowił znaleźć na przewoźnika i jednocześnie rywala w ostatnich wyborach samorządowych kolejnego haka. Dzień wcześniej na jego zlecenie tabor Lepczaka przyjechała skontrolować inspekcja drogowa. – Sprawdzali wszystko, od części mechanicznych począwszy na sprawach papierkowych kończąc i nic nie znaleźli. Stwierdzili, że pojazdy są w pełni sprawne – informował podczas piątkowej sesji Rady Gminy Dariusz Lepczak, będący jednocześnie sołtysem Orżyn. Na dowód przedstawił zebranym aktualny dowód rejestracyjny. – Kontrolerzy nie mieli podstaw, żeby mi go zabrać – podkreślał Lepczak. Przypominał, że odkąd wygrał przetarg średnio trzy razy w tygodniu jego pojazdy były poddawane kontroli. W sumie wyszło ich 39. Mówił też zebranym, że ani razu jego autobusy nie spóźniły się, czego nie można powiedzieć o jego konkurencie - Sławomirze Wanowiczu.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.